Jak wygląda praca na aplikacji z perspektywy kierowcy. Cienie i blaski pracy w przewozie osób
- Damian Brzeski

- 15 авг.
- 3 мин. чтения
Na reklamach Uber i Bolt wszystko wygląda prosto: włączasz aplikację, odbierasz kurs, przewozisz pasażera i zarabiasz. Elastyczne godziny, brak szefa nad głową i „gwarantowane” dochody.
Ale jak wynika z licznych relacji kierowców opublikowanych na naaplikacji.pl, codzienność wcale nie jest tak idealna. Pomiędzy obietnicami a rzeczywistością jest sporo rozczarowań.

Prowizje, które zjadają połowę kursu
Jednym z najczęściej powtarzanych zarzutów jest wysokość prowizji. Analiza rozliczeń pokazała, że z kursu za 100 zł kierowca Ubera dostaje zaledwie 57,4%. Reszta to prowizja platformy i tzw. „rabaty promocyjne” finansowane bezpośrednio z wynagrodzenia kierowcy.
Kierowca Piotr opisał kurs o długości 20 km, który pasażer zapłacił 61 zł. Po prowizji i podatkach zostało mu około 31 zł – a z tego trzeba jeszcze odjąć paliwo, ubezpieczenie i koszty eksploatacji samochodu.
Nie jest to wyjątek. W artykułach podkreślano, że realny udział kierowcy w cenie kursu bywa mniejszy niż 60%, a przy rosnących kosztach paliwa i utrzymania auta granica opłacalności szybko znika.
Czas i kilometry za darmo
Dojazd do pasażera? W całości na koszt kierowcy. Nierzadko to kilka kilometrów w korku, które nie generują żadnego przychodu. Jeśli na trasie pojawi się objazd – dodatkowe kilometry również pokrywasz sam.
Nawet jeśli klient nie pojawi się na miejscu („no-show”), rekompensata wynosi zwykle kilka złotych – w Uberze ok. 3,50 zł po 7 minutach, w Bolcie ok. 6,90 zł po 5 minutach. To nie pokrywa ani czasu, ani kosztów dojazdu.
W mniejszych miejscowościach sytuacja jest jeszcze trudniejsza – jak opisywano na naaplikacji.pl, kierowcy potrafią czekać godzinami na zlecenie, a prowizje i stawki pozostają takie same jak w dużych miastach.
Algorytm jako szef
Kierowcy podkreślają, że w praktyce to algorytm decyduje, ile zarobisz i jakie kursy dostaniesz. Odmowa przyjęcia zlecenia obniża „wskaźnik akceptacji” – zbyt niski może oznaczać blokadę lub ograniczenie dostępu do zleceń.
Pojawia się też zjawisko nazywane przez niektórych „algorytmicznym mobbingiem” – jeśli przyjmujesz nisko płatne kursy, system zaczyna wysyłać Ci ich więcej. Z kolei kierowcy, którzy odrzucają nieopłacalne przejazdy, często dostają mniej zleceń lub są wylogowywani z aplikacji.
Do tego dochodzi ciągłe bombardowanie powiadomieniami, które wymusza reakcję nawet w trakcie jazdy. Wielu kierowców pracuje w takim trybie po 12–14 godzin dziennie, co prowadzi do przemęczenia i problemów zdrowotnych.
Ryzyko utraty pracy w jeden dzień
Na naaplikacji.pl opisywano przypadki, gdy kierowca został zablokowany po jednej skardze pasażera – często bez sprawdzenia faktów. Zarzut dyskryminacji czy nieuprzejmego zachowania wystarczał, by utracić konto.
Odwołanie? Najczęściej odpowiedź automatu, często po angielsku, bez realnej możliwości obrony. Kierowcy podkreślają, że w takim systemie wystarczy fałszywe zgłoszenie, by stracić źródło utrzymania.
Koszty, które zostają po stronie kierowcy
Paliwo, leasing, serwis, ubezpieczenia – to wszystko opłacasz sam. W relacjach pojawiały się wyliczenia, że po odjęciu tych kosztów zysk netto potrafi być niższy niż minimalne wynagrodzenie.
Sytuację pogarsza fakt, że promocje i bonusy dla pasażerów finansowane są z kieszeni kierowcy – w rozliczeniach pojawiają się pozycje „promocja klienta” potrącane z jego wynagrodzenia.
Bezpieczeństwo to nie tylko kwestia jazdy
Kierowcy opisują też inne problemy: agresję ze strony tradycyjnych taksówkarzy (przebijanie opon, groźby, niszczenie mienia), brak ochrony socjalnej, brak płatnych urlopów, a także ryzyko kontroli ITD czy policji, które mogą skończyć się wysokimi mandatami.
Czy są jasne strony?
Tak – wielu kierowców docenia możliwość pracy w wybranych godzinach, poznawania nowych ludzi i miejsc. Dla części osób to dobre rozwiązanie jako praca dodatkowa.
Jednak, jak pokazują przykłady z naaplikacji.pl, aby uczynić z tego główne źródło dochodu, trzeba liczyć się z wysokim ryzykiem, niestabilnymi zarobkami i warunkami dyktowanymi przez algorytm.
Podsumowując – praca w przewozie osób przez aplikację ma swoje plusy, ale codzienność kierowcy rzadko wygląda tak, jak w reklamach. Prowizje, brak wynagrodzenia za część pracy, presja algorytmu i ryzyko utraty konta sprawiają, że blaski potrafią bardzo szybko ustąpić miejsca cieniom.




























































