apple-domain-verification=pmurZivRL0OdQwIzW7tSJpflloT25r_0Plib0hfQNWs
top of page

Cristal Wrzeszcz: Blichtr, Bigbit i Władza. Powojenna Historia Gdańska w Jednym Lokalu

  • Zdjęcie autora: Damian Brzeski
    Damian Brzeski
  • 14 cze
  • 15 minut(y) czytania

Czy jeden lokal może stać się lustrem całej epoki? Cristal nie tylko mógł – on tym lustrem był.


Od modernistycznego marzenia lat 60., przez bigbitowe narodziny Czerwonych Gitar, po polityczne intrygi III RP – historia Cristalu to opowieść o Gdańsku, Polsce i nas samych.


Chcesz wiedzieć, jak restauracja we Wrzeszczu stała się stolicą stylu, muzyki i władzy? W takim razie… czytaj dalej.


Cristal po otwarciu

Pamięć Zapisana w Neonie: Opowieść o Wrzeszczańskim Cristalu


Na tle tętniącego życiem, dynamicznie zmieniającego się gdańskiego Wrzeszcza, przy jednej z najbardziej ruchliwych arterii Trójmiasta, wciąż tli się niezwykłe wspomnienie. To nie tylko budynek, to kawał historii, którą wieńczy kultowy, świetlny szyld – ikoniczny neon z napisem „Cristal”.


Położony przy Alei Grunwaldzkiej 105, ten modernistyczny pawilon był przez ponad sześćdziesiąt lat niemym, ale jakże wymownym świadkiem burzliwych przemian społecznych, kulturowych i politycznych, które ukształtowały nie tylko Gdańsk, ale i całą Polskę.


Jego światło, pierwotnie białe, potem różowe, a po pieczołowitej renowacji znów promieniejące bielą, oświetlało kolejne epoki, stając się symbolem trwalszym niż funkcje, które pełnił ten reprezentacyjny lokal gastronomiczny.


Historia Cristalu to opowieść, która dalece wykracza poza ramy zwykłej kroniki gastronomicznej. Wyobraź sobie scenę, na której odgrywał się prawdziwy dramat powojennej Polski.


Wszystko zaczęło się od państwowego optymizmu lat 60., który manifestował się w odważnej, modernistycznej architekturze, mającej zwiastować nowe, lepsze czasy.


Następnie, w jego kawiarnianych, tętniących życiem wnętrzach – tak, mowa o słynnej kawiarni Cristal – narodziła się legenda polskiego rock and rolla, na zawsze wpisując to miejsce w annały kultury.


Czy ktoś mógłby wtedy pomyśleć, że zaledwie kilka dekad później, w chaotycznej dekadzie transformacji ustrojowej lat 90., Cristal (klub nocny) przeistoczy się w nieformalny salon władzy?


To właśnie tam, przy suto zastawionych stołach, zapadały kluczowe dla kraju decyzje, a miejscem spotkań biznesmenów stała się właśnie ta przestrzeń. Późniejszy upadek i symboliczne transformacje dopełniają tę niezwykłą sagę, czyniąc z Cristalu soczewkę, w której skupia się historia współczesnego Gdańska.


Ten artykuł zabierze Cię w fascynującą podróż w czasie. Rozpoczniemy od architektonicznych korzeni budynku, mocno osadzonych w ambitnych planach odbudowy Wrzeszcza. Przejdziemy przez lata jego świetności w PRL, okres, gdy restauracja Cristal stała się kolebką bigbitu i synonimem elegancji.


Następnie zagłębimy się w fenomen lat 90., kiedy to pod rządami charyzmatycznego restauratora stał się nieformalnym centrum polskiej polityki, a coroczny Bal Biznesmena przyciągał rzesze wpływowych osób.


Na koniec przyjrzymy się jego losom w XXI wieku – w tym ostatecznemu zamknięciu restauracji Cristal, gruntownej przebudowie, gdy lokal zmodernizowano, i próbom komercjalizacji legendy, która, jak widać, okazała się trwalsza niż mury samego budynku, nawet po otwarciu w jego miejscu Kasyna Cristal w nowym, nowoczesnym lokalu.


To opowieść o miejscu, które było lustrem dla aspiracji, lęków i triumfów kilku pokoleń Polaków.

Otwiercie restauracji Cristal we Wrzeszczu

Narodziny w Nowym Świecie: Modernistyczny Sen w Sercu Wrzeszcza (Lata 50. – 1961)


Aby w pełni pojąć fenomen Cristalu, musimy cofnąć się w czasie do burzliwych lat powojennych i spojrzeć na Gdańsk niczym na feniksa podnoszącego się z ruin.


O ile Główne Miasto, serce dawnego Gdańska, legło w gruzach, o tyle Wrzeszcz, choć również doświadczył wojennych zniszczeń, ocalał w znacznie lepszym stanie. Co ciekawe, najbardziej ucierpiała jego główna arteria komunikacyjna – Aleja Grunwaldzka.


W tej nowej, powojennej rzeczywistości, to właśnie Wrzeszcz miał stać się nowym, tętniącym życiem centrum miasta.


Władze komunistyczne, pełne ambitnych planów, podjęły decyzję o realizacji monumentalnego założenia urbanistycznego, które z dumą nazwano Grunwaldzką Dzielnicą Mieszkaniową (GDM).


Projekt GDM, choć inspirowany socrealistycznymi ideami, miał być wizytówką nowoczesności i postępu – planowano tu tysiące mieszkań, domy towarowe, kino, a nawet dom kultury.


Wszystko po to, by stworzyć nowoczesne centrum handlowo-usługowe dla całego Gdańska, świadomie odwracając uwagę od zniszczonego, historycznego Śródmieścia.


W tym ambitnym i nasyconym ideologią planie, Cristal odgrywał rolę prawdziwego okrętu flagowego.


Miał być czymś więcej niż tylko restauracją Cristal czy zwykłym lokalem gastronomicznym; stał się symbolem nowego, lepszego życia, dostępnego dla każdego, a zwłaszcza dla klasy pracującej.


Jego powstanie było więc aktem o głębokim znaczeniu ideologicznym, namacalną manifestacją siły i aspiracji odradzającego się państwa. Czy to nie fascynujące, jak architektura i gastronomia splatały się z wielką polityką?


Architektoniczna Perła Modernizmu: Nowoczesny Lokal z Duszą


Projekt budynku, który wyszedł spod ręki geniusza inż. arch. Witolda Wierzbickiego z biura Miastoprojekt, był prawdziwym architektonicznym manifestem swoich czasów.


Powstały na przełomie lat 50. i 60. XX wieku pawilon, to nic innego jak ucieleśnienie polskiego powojennego modernizmu – estetyki, która wracała do łask po politycznej „odwilży” i upadku narzuconego siłą socrealizmu.


Cristal, ze swoją lekką, niemal efemeryczną, przeszkloną bryłą, stanowił radykalny kontrast dla ciężkiej, monumentalnej architektury wczesnych lat 50. Ogromne tafle szkła, które tworzyły ściany budynku, nie były tylko zabiegiem estetycznym.


Były symbolem otwartości, nowoczesności, a nawet „światowego sznytu”, na który tak bardzo liczyli jego twórcy. To przecież miało być coś, co pokaże światu, że Polska umie iść z duchem czasu!


Prestiżowy charakter tego reprezentacyjnego lokalu gastronomicznego podkreślało również staranne wykończenie wnętrz, za które odpowiadali inżynierowie Kobyliński i Kędziorek.


Wyobraź sobie tylko, że zostały one wyposażone w „meble artystycznej produkcji Państwowego Przedsiębiorstwa Strug” – a to, w realiach gospodarki centralnie planowanej, było świadectwem najwyższej rangi inwestycji.


Budynek Cristalu był więc starannie przemyślaną, spójną całością – odważną architektonicznie, bezdyskusyjnie nowoczesną i elegancką.


Był fizycznym dowodem na to, że Polska Ludowa potrafiła tworzyć obiekty na europejskim poziomie.


Ta architektoniczna odwaga i estetyczna lekkość stały się fundamentem, na którym przez dekady budowano legendę tego miejsca.


Nikogo nie dziwi zatem, że sam budynek został uznany za prawdziwą perełkę modernizmu, której późniejsze zniekształcenia w latach 90. budziły powszechny żal – w końcu to tak, jakby ktoś próbował zmienić Mona Lisę!


Wielkie Otwarcie i... Chłodne Przyjęcie


Nadszedł ten dzień! Wielkie otwarcie nastąpiło w samo południe, w sobotę 1 lipca 1961 roku. Lokalna prasa, na czele z „Dziennikiem Bałtyckim”, nie kryła entuzjazmu, witając nowy obiekt nagłówkiem: „Nareszcie nowoczesny lokal we Wrzeszczu”.


Skala przedsięwzięcia była imponująca, bo Cristal nie był zwykłą restauracją, lecz prawdziwym „kombinatem gastronomiczno-rozrywkowym”!


W jego skład wchodziły:


  • Restauracja na piętrze, mogąca pomieścić aż 200 gości, z dodatkowym tarasem letnim dla 60 osób. Pomyśl tylko o tych letnich wieczorach!

  • Kawiarnia Cristal na parterze, idealna na spotkania dla 80-90 osób, również z tarasem na 70 miejsc. Idealne miejsce na poranną kawę czy popołudniowe plotki.

  • Cocktail bar, który oferował zachodnie trunki i, co ważne, nowoczesną atmosferę – prawdziwy powiew Zachodu w siermiężnej rzeczywistości PRL-u.

  • Bar samoobsługowy „typu szwedzkiego”, zaprojektowany z myślą o „pośpiesznym jedzeniu” i zdolny do wydawania aż 2500 posiłków dziennie. Wyobraź sobie tę skalę!


Cały kompleks, zatrudniający stu-osobowy personel, był również siedzibą Gdańskich Zakładów Gastronomicznych, które produkowały na miejscu lody, wyroby cukiernicze i garmażeryjne. Był to projekt o bezprecedensowej skali, jak na tamte czasy!


Jednak, mimo hucznego otwarcia i propagandowego sukcesu, rzeczywistość okazała się... brutalna. Przez pierwsze dwa lata działalności Cristal (restauracja) przynosił straty.


Mieszkańcy Trójmiasta podchodzili do niego z rezerwą. Krytykowano zarówno jego lokalizację, którą wielu uważało za zbyt peryferyjną w stosunku do tradycyjnych centrów towarzyskich, jak i – co gorsza – jakość serwowanych dań.


Ta początkowa komercyjna porażka doskonale ilustruje rozdźwięk między odgórnie narzuconą, aspiracyjną wizją państwa a realnymi potrzebami i, co tu dużo mówić, gustami społeczeństwa.


Władza zbudowała symbol nowoczesności, ale nie była w stanie dekretem stworzyć miejsca, które ludzie pokochają od pierwszego wejrzenia.


Cristal musiał zapracować na swoją legendę, a proces ten miał potrwać kilka lat i wymagał znacznie więcej niż tylko nowoczesnej architektury. Niekiedy to właśnie ludzie piszą prawdziwe historie miejsc, prawda?

Budowa restauracji Cristal we Wrzeszczu

Blichtr i Bigbit: Cristal w Epoce PRL (1961–1989)


Po tych początkowych, nieco krętych ścieżkach, Cristal zaczął wreszcie zdobywać zasłużoną renomę, by szybko stać się jednym z najbardziej prestiżowych miejsc na całym Wybrzeżu.


Jego wyjątkowy status został oficjalnie potwierdzony przez nadanie mu kategorii „S” – to najwyższe wyróżnienie w hierarchii PRL-owskiej gastronomii!


Taka kategoria oznaczała nie tylko wyższy standard usług i... odpowiednio wyższe ceny, ale przede wszystkim pewien rodzaj usankcjonowanej przez państwo ekskluzywności.


Niby Cristal miał służyć „klasie pracującej i obywatelom”, ale w praktyce stał się ulubionym miejscem spotkań biznesmenów (oczywiście tych z partyjnym rodowodem!), inteligencji, artystów i wszystkich tych, którzy pragnęli poczuć choćby powiew luksusu w szarej rzeczywistości Polski Ludowej. Czy to nie ironia losu?


W parze z tym elitarnym statusem szedł rygorystyczny regulamin, a jego perłą był słynny wymóg dotyczący stroju.


Wejście do restauracji na piętrze było absolutnie niemożliwe bez odpowiedniego ubioru – od mężczyzn wymagano ciemnego garnituru, śnieżnobiałej koszuli i krawata.


Do dziś krążą anegdoty o gościach odprawianych z kwitkiem za… nieodpowiedni kolor garnituru, jak na przykład pewien mężczyzna w ciemnobrązowym stroju, którego ponoć nie wpuszczono do środka.


Na szczęście problem braku krawata sprytnie rozwiązywał przedsiębiorczy szatniarz, który za drobną opłatą z uśmiechem wypożyczał brakujący element garderoby. Zawsze ktoś zaradny się znajdzie, prawda?


Ta wymuszona elegancja tworzyła bardzo wyraźny podział wewnątrz samego lokalu gastronomicznego. Na piętrze, przy dźwiękach orkiestry, toczyło się wytworne życie towarzyskie, pełne dansingów i kolacji przy świecach.


Parter natomiast miał znacznie bardziej demokratyczny charakter. Funkcjonował tam bar samoobsługowy, gdzie na tacę można było wziąć dania o zauważalnie lepszej jakości niż w typowym barze mlecznym.


Prawdziwym fenomenem było jednak okienko wychodzące wprost na ulicę, z którego sprzedawano piwo.


Dla okolicznych licealistów i tych mniej zamożnych mieszkańców stało się ono kultowym punktem spotkań, oferującym namiastkę atmosfery Cristalu bez konieczności przechodzenia przez sito selekcji przy wejściu.


Ta dwoistość – ekskluzywne piętro i ogólnodostępny parter – sprawiała, że restauracja Cristal w unikalny sposób odzwierciedlała społeczną stratyfikację PRL-u, gdzie oficjalna ideologia równości zderzała się z realnym podziałem na świat uprzywilejowany i ten powszechny.


Kolebka Polskiego Rocka: Narodziny Czerwonych Gitar


Wydarzeniem, które na zawsze zmieniło status Cristalu z eleganckiej restauracji w miejsce o znaczeniu wręcz historycznym, było spotkanie, do którego doszło w jego kawiarni Cristal 3 stycznia 1965 roku.


Tego dnia, między godziną 11:00 a 14:30, pięciu młodych, ambitnych muzyków – Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Jerzy Kossela, Jerzy Skrzypczyk i Henryk Zomerski – powołało do życia zespół, który miał zrewolucjonizować polską scenę muzyczną: Czerwone Gitary.

Narodziny „polskich Beatlesów”, jak często ich nazywano, w murach państwowego lokalu gastronomicznego, są jednym z najbardziej fascynujących paradoksów tamtej epoki.


W czasach, gdy władza z ogromną nieufnością patrzyła na bigbit jako na przejaw „zgniłej, zachodniej kultury”, Cristal (kawiarnia) stał się nieoczekiwaną kolebką tego muzycznego nurtu.


Czyż to nie niesamowite? Wybór tego miejsca nie był zresztą przypadkowy – jego nowoczesna, światowa atmosfera stanowiła idealne tło dla marzeń o karierze na miarę zachodnich idoli.


To właśnie tam, przy filiżance kawy, narodziła się legenda, która do dziś gra w naszych sercach.


Historia zespołu jest nierozerwalnie związana z realiami PRL. Wiesz, na wczesnych plakatach koncertowych nazwiska Jerzego Skrzypczyka i Seweryna Krajewskiego (który wkrótce zastąpił Henryka Zomerskiego) ukryto pod pseudonimami – Jerzy Geret i Robert Marczak.



Powodem była obawa przed skreśleniem z listy uczniów szkoły muzycznej za granie muzyki nieakceptowanej przez komunistyczne władze. Absurd, prawda?


To wydarzenie, upamiętnione później nazwaniem pobliskiego skweru Placem Czerwonych Gitar, trwale wpisało Cristal w kulturową mapę Polski, czyniąc go miejscem pielgrzymek dla fanów i symbolem artystycznej wolności, która potrafiła znaleźć dla siebie przestrzeń nawet w najbardziej kontrolowanych warunkach.


Centrum Rozrywki i Mody: Popularne Bale i Więcej


Zarząd Cristalu szybko zrozumiał, że aby przyciągnąć i, co ważniejsze, utrzymać klientów, sama gastronomia nie wystarczy. Ten nowoczesny lokal musiał tętnić życiem, oferując szeroką gamę atrakcji.


Dlatego, po tych trudnych początkach, przeistoczył się w prężnie działające centrum rozrywki, które aktywnie kształtowało gusta i styl życia mieszkańców Trójmiasta. To był istny kombajn kulturalny!


Program Cristalu był niezwykle zróżnicowany i skierowany do różnych grup odbiorców:


  • Fajfy (Tea Dances): Popołudniowe potańcówki, organizowane punktualnie o godzinie 17:00, były popularną formą rozrywki dla młodzieży, która w eleganckim otoczeniu i przy muzyce na żywo mogła spędzić wolny czas. To dopiero były czasy!


  • Dancingi i Recitale: Wieczorami Cristal zamieniał się w prawdziwą salę balową. Przygrywająca do tańca orkiestra, występy artystów i recitale przyciągały dorosłą publiczność spragnioną rozrywki na najwyższym poziomie. Wspomnienia bywalców mówią nawet o występach... striptizerek, co było w tamtych czasach prawdziwą sensacją!


  • Pokazy Mody: Lokal zmodernizowano też pod kątem mody – regularnie gościł pokazy mody, prezentując najnowsze trendy i stając się ważnym punktem na modowej mapie Polski. Kolejne świadectwo jego aspiracji do bycia miejscem nowoczesnym i otwartym na świat.


  • Występy Kabaretów: Program artystyczny uzupełniały występy kabaretowe, które wnosiły element humoru i satyry, tak przecież ceniony przez polską publiczność. Śmiech to zdrowie!


  • Szkolenia dla Barmanów: Co ciekawe, Cristal pełnił również funkcję profesjonalnego ośrodka gastronomicznego. Organizowane w nim kursy i szkolenia dla barmanów podnosiły standardy obsługi i umacniały jego pozycję jako lidera w branży.


Ta wszechstronna działalność sprawiła, że Cristal stał się instytucją samą w sobie. Był miejscem, gdzie można było nie tylko dobrze zjeść, ale także potańczyć, zobaczyć rewię mody, posłuchać muzyki i spotkać znajomych.


Funkcjonował jako swego rodzaju państwowy, ale zaskakująco skuteczny „zawór bezpieczeństwa”, pozwalający na kontrolowany dopływ zachodnich wzorców kulturowych.


Oferował iluzję normalności i elegancji, stając się dla wielu ucieczką od szarości dnia codziennego i symbolem aspiracji do lepszego, bardziej kolorowego życia. Czy to nie wspaniała opowieść o tym, jak miejsce może stać się lustrem dla czasów, w których istnieje?

Wnętrze Cristala

Czas Transformacji: Nieformalna Stolica Polski Lat 90.


Przełom roku 1989 i ta wielka, pędząca na łeb na szyję transformacja ustrojowa otworzyły nowy, być może najbardziej legendarny rozdział w dziejach Cristalu.


Wyobraź sobie tylko – rok 1990, szalona era prywatyzacji i rodzącego się, nieco dzikiego kapitalizmu, a ten reprezentacyjny lokal gastronomiczny zostaje przejęty przez Ryszarda Kokoszkę. To postać absolutnie kluczowa dla jego drugiej młodości!


Kokoszka nie był żadnym nowicjuszem w branży, o nie. Jako absolwent gdańskiej szkoły gastronomicznej i były kierownik znanej restauracji „Wiking” w Nowym Porcie, posiadał ogromne doświadczenie i, co ważniejsze, mnóstwo ambicji.


Przejmując Cristal (restauracja), nie kupił przecież tylko budynku z restauracją; nabył kawał legendy, którą postanowił nie tylko kontynuować, ale wręcz wynieść na zupełnie nowy poziom, idealnie wpasowując się w dynamicznego, często szalonego ducha lat 90.


W wywiadach Kokoszka z charakterystyczną dla siebie skromnością wspominał, że kierownikiem Cristalu został w 1990 roku i miał nadzieję, że „nie zepsuł renomy zakładu”.


W rzeczywistości zrobił coś znacznie więcej – przekształcił go w tętniące życiem centrum nowej Polski, miejsce, gdzie historia pisała się na bieżąco, przy stolikach uginających się od jedzenia i, nie da się ukryć, politycznych intryg. Prawdziwa rewolucja!


"Rządzić z Tylnego Siedzenia": Polityczny Salon III RP


Lata 90. to bezsprzecznie okres, w którym Cristal zyskał miano nieformalnej stolicy Polski. To właśnie wtedy narodziła się legenda, którą powtarzano szeptem: „najważniejsze decyzje państwowe nie zapadały w rządzie, ale... właśnie w Cristalu!”.


W tych niestabilnych czasach, gdy formalne instytucje państwa dopiero się kształtowały, a reguły nowej gry politycznej i biznesowej były bardziej niż płynne, lokal gastronomiczny Ryszarda Kokoszki stał się kluczową, nieoficjalną przestrzenią dla negocjacji, networkingu i zakulisowych rozgrywek.


Był to swego rodzaju "instytut przejściowy", który wypełniał tę instytucjonalną próżnię, umożliwiając spotkania i rozmowy, które w oficjalnych warunkach byłyby po prostu niemożliwe.


Fenomen Cristalu (klub nocny) polegał na jego niezwykłej zdolności do gromadzenia pod jednym dachem całej elity politycznej kraju, i to niezależnie od opcji i przynależności partyjnej!


Był to prawdziwy polityczny tygiel, w którym spotykali się ludzie „od lewa do prawa”.


Stałym i najważniejszym gościem był legendarny przywódca „Solidarności” i późniejszy prezydent Lech Wałęsa, który organizował tu nie tylko huczne przyjęcia imieninowe, ale nawet wesela swoich dzieci! To nadawało miejscu rangę niemal prezydenckiej rezydencji.


Obok niego w Cristalu regularnie bywali jego następcy na urzędzie prezydenta – Aleksander Kwaśniewski, premierzy – Jerzy Buzek i Donald Tusk, a także cała plejada ministrów, posłów i lokalnych działaczy. Czy wyobrażasz sobie, ile ważnych rozmów toczyło się w tych murach?


To właśnie w Cristalu, jak wspominał były marszałek województwa pomorskiego Janusz Kaczmarek, Ryszard Kokoszka miał mu jako pierwszy zasugerować kandydowanie na to stanowisko.


Pokazuje to, jak wielki wpływ miały rozmowy prowadzone w tym nowoczesnym lokalu. Cristal stał się neutralnym gruntem, gdzie dawni opozycjoniści mogli spotykać się z postkomunistami, a biznesmeni z politykami.


To tutaj, w atmosferze swobodnej biesiady, budowano kruche sojusze i kładziono fundamenty pod nową, wolną III Rzeczpospolitą. Nieźle jak na miejsce zlokalizowane we Wrzeszczu, prawda?


Menu Polityczne i Atmosfera Dekady: Smak Nowej Polski


Ryszard Kokoszka z niezwykłym wyczuciem potrafił wykorzystać polityczną aurę swojego lokalu. Najsłynniejszym tego przejawem było stworzenie „menu politycznego”, które stało się prawdziwym kulinarnym artefaktem epoki transformacji.


Goście mogli zamówić dania nazwane na cześć najważniejszych bywalców, co było genialnym posunięciem marketingowym, a zarazem symbolicznym gestem oswajania nowej, często brutalnej polityki.


Największą sławę zdobyły:


  • Śledź á la Wałęsa: Podawany ze śmietaną, łagodniejszy, doskonale odzwierciedlający gust legendarnego przywódcy. Subtelna nutka łagodności, tak jak czasem w polityce!

  • Śledź á la Kwaśniewski: Pikantna wersja tej samej ryby, mająca odpowiadać bardziej wyrazistym upodobaniom lidera lewicy. Zdecydowanie ostrzejszy smak!

  • Deser á la prałat: Lody z truskawkami, bitą śmietaną i polewą – autentyczny przysmak kontrowersyjnego kapelana „Solidarności”, ks. Henryka Jankowskiego. Słodkie zakończenie ważnych rozmów.


Te dania były czymś więcej niż tylko pozycjami w karcie. Były symbolem nowej, spersonalizowanej polityki, w której wizerunek i styl życia liderów zaczęły odgrywać kluczową rolę.


Pamiątką po wizytach polityków były także ich karykatury z autografami, które zdobiły ściany restauracji Cristal, tworząc unikalną galerię władzy. Zawsze coś, co ożywia wnętrze!


Atmosfera Cristalu w latach 90. była mieszanką sprzeczności, idealnie oddającą ducha dekady. Z jednej strony opisywano go jako „najelegantszy lokal Wybrzeża”, miejsce, gdzie odbywały się popularne bale, w tym słynny coroczny Bal Biznesmena, i liczne uroczystości.


Z drugiej strony, niektórzy określali jego styl jako „przaśny i w złym guście”. Ta dwoistość nie była wadą, lecz cechą charakterystyczną epoki – estetyką nowej elity, która łączyła w sobie surową siłę, wielkie pieniądze i styl, który dopiero się kształtował.


Obok polityków i biznesmenów, w Cristalu bywały gwiazdy show-biznesu, a także, jak głosi legenda, przedstawiciele świata przestępczego, w tym mafii pruszkowskiej.


To wszystko tworzyło pełen obraz dzikiego, nieokiełznanego polskiego kapitalizmu, którego Cristal (klub nocny) był niekwestionowaną sceną. Prawdziwy tygiel polskiej historii, czyż nie?

Zmierzch i Drugie Życie: Losy Budynku Cristalu Po Zamknięciu Restauracji Cristal (Od 2009 Roku)


Jak każda epoka, tak i ta miała swój koniec. Dla Cristalu, jako tętniącego życiem centrum gastronomiczno-politycznego, zmierzch nadszedł niepostrzeżenie, wraz z końcem pierwszej dekady XXI wieku. Ten proces był stopniowy, niemal bolesny.


Już wcześniej, po sprzedaży piętra budynku, potencjał tego reprezentacyjnego lokalu gastronomicznego został znacznie, a wręcz drastycznie ograniczony.


Z dawnego, rozbuchanego kombinatu pozostała jedynie niewielka, zaledwie 80-osobowa restauracja na parterze – to był przecież cień dawnej świetności!


Ostatecznie, na początku 2009 roku, restauracja Cristal została zamknięta na zawsze. Smutny moment.


Był to symboliczny moment, który zbiegł się, co ciekawe, z końcem pewnej epoki w polskiej polityce i społeczeństwie.


Czas zakulisowych układów, snutych w oparach drogich cygar i przy suto zastawionych stołach, powoli mijał, a instytucje państwa okrzepły na tyle, że nie potrzebowały już nieformalnych „salonów”.


Budynek przy Alei Grunwaldzkiej 105 opustoszał, pozostawiając za sobą jedynie echa minionych rozmów i śmiechów.


Wymownym obrazem tego okresu są fotografie autorstwa Macieja Kosycarza, przedstawiające Ryszarda Kokoszkę stojącego samotnie w pustych, pozbawionych gwaru wnętrzach swojej legendarnej restauracji.


To musiał być przejmujący widok! Światła Cristalu zgasły, a wraz z nimi, zdawałoby się, zamknął się najważniejszy rozdział w jego historii.


Metamorfozy Budynku: Od Modernizmu do Kasyna Cristal i Banku


Po ostatecznym zamknięciu restauracji Cristal, przyszłość tego modernistycznego pawilonu stanęła pod ogromnym znakiem zapytania.


Spójrzmy prawdzie w oczy – wiele podobnych obiektów z epoki PRL-u zostało w tym okresie bezpowrotnie zniszczonych albo, co gorsza, okrutnie oszpeconych.


Na szczęście, Cristal miał więcej szczęścia, a może to po prostu jego legenda go ocaliła?


W latach 2010-2011, nowy właściciel, grupa Capital Park, przeprowadził gruntowną rewitalizację budynku. Kluczową decyzją, która zasługuje na brawa, było zachowanie jego oryginalnej, modernistycznej bryły.


To świadectwo rosnącej świadomości wartości architektonicznej powojennego dziedzictwa. Zdarto z niego wreszcie to „plastikowe paskudztwo z lat 90.”, przywracając mu dawną elegancję i styl z lat 60. – to była prawdziwa ulga dla oka każdego miłośnika architektury!


To właśnie wtedy lokal zmodernizowano, nadając mu znów blask.


Najważniejszym elementem całej tej renowacji była pieczołowita restauracja ikonicznego neonu „Cristal”. Został on zdemontowany, przewieziony do specjalistycznego zakładu w Gdyni, gdzie usunięto z niego wieloletnie zanieczyszczenia, naprawiono ubytki i odtworzono oryginalną, ocynkowaną warstwę blachy.


Co istotne, przywrócono mu pierwotny, biały kolor światła, rezygnując z późniejszej, różowej barwy. Fakt, że ten neon został uwieczniony w albumie Ilony Karwińskiej „Polish Cold War Neon”, dodatkowo podkreśla jego historyczną i artystyczną rangę. To prawdziwa perełka!


Zrewitalizowany budynek zaczął pełnić zupełnie nowe funkcje. Już w czerwcu 2011 roku Rada Miasta Gdańska wydała zgodę na uruchomienie w nim kasyna gry.


I tak, w czerwcu 2012 roku, w tym historycznym obiekcie kasyna otwarto Cristal Casino, które przez pewien czas było jedynym legalnym kasynem w mieście.


Z czasem jednak i ono zniknęło, a budynek stał się siedzibą instytucji finansowych, w tym oddziałów banku PKO BP oraz ubezpieczyciela PZU.


Ta seria transformacji pokazuje, jak trwała forma architektoniczna może być nośnikiem dla zmiennych, często efemerycznych funkcji. Budynek przetrwał, ale jego dusza – ta niezapomniana atmosfera restauracji i kawiarni – bezpowrotnie zniknęła. Taki już jest bieg historii, prawda?


Niedokończona Historia: Sprzedaż i Kontynuacja Marki


Najnowszy rozdział w historii budynku przy Alei Grunwaldzkiej 105 rozpoczął się całkiem niedawno, bo w 2022 roku, kiedy to został on wystawiony na sprzedaż za astronomiczną kwotę blisko 23 milionów złotych.


W ogłoszeniu oczywiście podkreślano jego legendarny status oraz ogromny potencjał aranżacyjny, idealny pod bank, restaurację lub inną działalność handlowo-usługową.


Cóż, taka cena to w dużej mierze cena za historię i prestiż związany z nazwą „Cristal”!


Jednak historia marki „Cristal” potoczyła się własnym, zupełnie odrębnym torem. Ryszard Kokoszka, dowodząc swojego niezwykłego zmysłu do interesów, zrozumiał, że nostalgia jest towarem cenniejszym niż złoto.


W 2016 roku, w nowo otwartej Galerii Metropolia, zlokalizowanej dosłownie rzut beretem od oryginalnego lokalu, otworzył „Cristal Caffe”.


Nowa kawiarnia, choć nowoczesna w wystroju (dominujący turkus i czerń w miejsce dawnych czerwieni i brązów), świadomie nawiązywała do legendy, przyciągając zarówno dawnych bywalców, jak i nowe pokolenia klientów.


Na otwarciu pojawiła się między innymi sama Danuta Wałęsowa, co było pięknym, symbolicznym pomostem łączącym starą i nową historię.


Ten dualizm – z jednej strony pustoszejący, wystawiony na sprzedaż historyczny budynek, z drugiej tętniąca życiem kawiarnia pod tą samą nazwą – doskonale ilustruje zjawisko komodyfikacji dziedzictwa.


Nazwa „Cristal” stała się marką, kapitałem kulturowym, który można było oddzielić od jego fizycznej lokalizacji i z powodzeniem wykorzystać komercyjnie. Legenda, jak widać, okazała się cenniejsza i trwalsza niż beton i szkło. I to jest chyba najpiękniejsza pointa tej opowieści, czyż nie?

Cristal aktualnie

Więcej Niż Budynek: Cristal – Serce Historii Gdańskiego Wrzeszcza


Historia restauracji Cristal i samego budynku to nic innego, jak opowieść o współczesnym Gdańsku, zamknięta w jednym, niezwykłym miejscu.


Jej losy są niczym lustro, w którym odbijają się kolejne dekady polskiej historii – od powojennej odbudowy po wyzwania globalnego kapitalizmu.


To naprawdę niezwykła podróż przez epoki: od symbolu państwowego, modernistycznego optymizmu lat 60., przez kolebkę polskiego bigbitu, która odważnie dała scenę kontrkulturze, po nieformalny salon władzy w burzliwych latach 90., a na końcu architektoniczny relikt, którego największą wartością, o ironio, stała się jego własna legenda.

Mityczny status Cristalu wynikał z jego unikalnej zdolności do bycia w samym centrum najważniejszych wydarzeń.


Był miejscem, gdzie zderzały się światy, które gdzie indziej rzadko miały okazję się spotkać. Tylko pomyśl: Wschód spotykał się tu z Zachodem, sztuka z polityką, a elita z prostym człowiekiem, który mógł kupić piwo w okienku na parterze!


Ta niezwykła wielowymiarowość i zadziwiająca zdolność do adaptacji sprawiły, że Cristal nigdy nie był tylko restauracją.


Był instytucją, barometrem nastrojów społecznych i prawdziwą sceną, na której historia Polski odgrywała swoje kolejne, często dramatyczne, akty.


Dziś, gdy restauracja Cristal od dawna nie istnieje, a przyszłość samego budynku przy Alei Grunwaldzkiej 105 pozostaje niepewna – wszak został wystawiony na sprzedaż – jego legenda trwa i ma się doskonale. Ikoniczny neon, odrestaurowany z pietyzmem, wciąż świeci nad Wrzeszczem.


Jest trwałym, świetlistym śladem w miejskiej tkance i zbiorowej pamięci mieszkańców.


Przypomina o miejscu, które było czymś znacznie więcej niż tylko budynkiem – było i na zawsze pozostanie nieodłączną częścią duszy Gdańska. Czy to nie piękne, jak pewne miejsca na zawsze wpisują się w naszą pamięć?

Komentarze

Oceniono na 0 z 5 gwiazdek.
Nie ma jeszcze ocen

Oceń
bottom of page