Robotaxi wjeżdżają do gry. Taxi bez kierowcy już niedługo w Europie
- Damian Brzeski

- 1 dzień temu
- 5 minut(y) czytania
Robotaxi zjeżdżają z laboratoriów na ulice – bez kierowcy, ale z ogromnym bagażem pytań. Czy maszyny naprawdę są gotowe przejąć kierownicę?
Jak wpłynie to na nasze miasta, portfele i… samotność w podróży? Sprawdź, co niesie ze sobą era autonomicznego transportu i dlaczego 2025 to rok, w którym science-fiction staje się codziennością.

Koniec science-fiction. Nowa mobilność wjeżdża na ulice
Pamiętasz te futurystyczne wizje z „Raportu Mniejszości”, w których samochody mkną po budynkach? Rzeczywistość okazuje się bardziej przyziemna, ale równie rewolucyjna.
Giganci technologiczni kończą etap eksperymentów (R&D) i zaczynają oczekiwać twardego zwrotu z inwestycji.
Sytuacja na świecie przypomina dwa różne bieguny:
USA i Chiny (Odwaga): Idą na całość. W San Francisco czy Phoenix widok auta bez nikogo na przednim siedzeniu to już element krajobrazu, tak naturalny jak mgła nad Złotym Mostem.
Europa (Rozwaga): Wybrała strategię „chirurgicznej precyzji”. U nas nie ma miejsca na błędy. Stawia się na bezpieczeństwo, integrację z transportem miejskim i rygorystyczne prawo.
Kluczowym pojęciem dla Starego Kontynentu staje się teleoperacja. Wyobraź to sobie jako cyfrową pępowinę.
To most, który pozwala usunąć kierowcę z fotela, ale zachować ludzki „mózg” nadzorujący maszynę z bezpiecznego biura.
Wielka gra o miliardy. Kto rządzi rynkiem robotaxi?
Dlaczego akurat teraz? Trzy silniki napędowe zmian
Analitycy są zgodni: jesteśmy na początku pionowej krzywej wzrostu. Choć obecna wycena rynku (ok. 2–2,7 mld USD) to w skali globalnej gospodarki „drobne”, prognozy Grand View Research mówią o wzroście rzędu 73% rocznie do 2030 roku.
Skąd ten pośpiech? Zadziałał efekt domina:
Taniejący hardware: Sensory takie jak LiDAR (laserowe „oczy” pojazdu) staniały o kilkadziesiąt procent.
AI nowej generacji: Nowe sieci neuronowe end-to-end nie działają już jak sztywna instrukcja obsługi, ale jak ludzka intuicja – „rozumieją” kontekst drogowy.
Matematyka kosztów: To najważniejszy punkt. Usunięcie kierowcy z równania to redukcja kosztów operacyjnych o 45–60%. Maszyna nie bierze chorobowego i może jeździć 23 godziny na dobę.
USA, Chiny i Europa. Trzy różne pomysły na transport
Rynek podzielił się na wyraźne bloki filozoficzne:
USA (Waymo/Google): Strategia „Brute Force” – drogie auta i mapy HD znające każdy krawężnik.
Chiny (Baidu/Apollo): Model „Inteligentne Miasto” – to infrastruktura (światła, latarnie) mówi samochodowi, jak ma jechać.
Europa (Verne/Rimac/VW): Podejście „Ekosystemu” – pełna integracja auta z aplikacją i bazą serwisową.
Europa kontratakuje. Projekt Verne i luksus bez kierownicy
To, co dzieje się w Zagrzebiu w ramach projektu Verne (spółka Mate Rimaca), zasługuje na szczególną uwagę. To tutaj technologia spotyka się z dbałością o doświadczenie pasażera.
Salon na kołach
Verne to dwumiejscowe coupe. Dlaczego tylko dwa miejsca? Statystyki aplikacji przewozowych są brutalne: 9 na 10 przejazdów to 1 lub 2 pasażerów. Usunięcie kierownicy i pedałów pozwoliło zamienić wnętrze w prywatną kapsułę z 43-calowym ekranem i fotelami w pozycji półleżącej.
Mothership – sterylna perfekcja
Projektanci Verne obiecują nam „Mothership” – centralną bazę, gdzie auta zjeżdżają na automatyczne ładowanie i czyszczenie. Znasz ten moment, gdy wsiadasz do taksówki i czujesz zapach... poprzedniego pasażera?
Tutaj to znika. W aplikacji wybierzesz zapach wnętrza (sosna czy morska bryza?) i dostaniesz produkt idealny.
Statystyki są tu bezlitosne – algorytmy nie piją, nie palą w aucie, nie mają gorszych dni. Dostajemy świat bez błędu ludzkiego, sterylny i pachnący syntetyczną świeżością.
To standard higieniczny nieosiągalny dla tradycyjnych taksówek, choć rodzi pytanie: czy w tej sterylności nie gubimy „ducha” miasta?
Prawo i technologia. Jak sterować autem zza biurka?
Europa nie pozwala na „wolną amerykankę”. Aby te auta wyjechały na ulice, musieliśmy stworzyć nowe ramy prawne, które definiują bezpieczeństwo.
Zdalne kierowanie czy wsparcie na odległość?
To kluczowe rozróżnienie. W Europie Remote Driving (kierowanie w czasie rzeczywistym jak w grze) jest praktycznie zakazane przy wyższych prędkościach przez opóźnienia sieci.
Preferowany jest model Remote Assistance (Zdalne Wsparcie). Gdy auto „zgłupieje” (np. widząc nietypowe roboty drogowe), wysyła sygnał SOS. Operator w biurze nie kręci kierownicą, lecz klika na ekranie: „Zezwalam na ominięcie pachołka”. Człowiek jest strategiem, maszyna wykonawcą.
Rewolucja w odpowiedzialności (UK)
Wielka Brytania ustawą Automated Vehicles Act 2024 wprowadziła przełom: Immunitet Pasażera. Jeśli auto jedzie samo, Ty nie odpowiadasz za nic.
Mandat za przejazd na czerwonym idzie do firmy (ASDE), a ofiary wypadków otrzymują odszkodowanie w trybie No-fault – szybko, bez wieloletnich procesów sądowych.
Czy nasz błędnik to wytrzyma?
Wszystko brzmi pięknie, ale jest jeden biologiczny problem: choroba lokomocyjna. Gdy czytasz maila w jadącym aucie, Twój błędnik wariuje.
Producenci walczą z tym poprzez Comfort Braking (algorytmy ultra-płynnej jazdy) oraz wizualne wskazówki na ekranach, które peryferyjnie „oszukują” mózg, synchronizując go z ruchem pojazdu.
Przyszłość taksówkarzy. Między algorytmem a empatią
Czy to koniec zawodu taksówkarza? W krótkim terminie (3–5 lat) robotaxi będą technologiczną nowinką w centrach miast.
Taksówkarze wciąż będą rządzić na trasach podmiejskich i w skomplikowanych dojazdach. W dłuższej perspektywie rola kierowcy ewoluuje w stronę Operatora Floty lub Teleoperatora. Zamiast męczyć się w korku, doświadczony kierowca będzie nadzorować 10–15 pojazdów z biura.
Jednak w tej debacie o wydajności gubimy coś fundamentalnego. Czym w istocie jest taksówka? Historycznie to swoisty konfesjonał na kółkach.
Taksówkarz to świadek naszych dramatów, powrotów z nieudanych randek i porannych ucieczek. Zna miasto nie przez chmurę punktów 3D, ale przez anatomię ludzkich historii. Wie, gdzie miasto tętni życiem, a gdzie leczy kaca.
Wsiadając do kapsuły Wayve czy Verne, będziemy absolutnie sami. Zastępujemy chaotyczną, czasem irytującą, ale żywą tkankę miejską systemem chłodnym i doskonałym.
Cena utraty taksówkowych pogawędek może być warta zapłacenia za ciszę, bezpieczeństwo i o 40% niższy rachunek. Ale wysiadając u celu, w tym idealnym zapachu syntetycznej sosny, możemy odkryć, że zapłaciliśmy za ten komfort walutą, której nie potrafił wyliczyć żaden inżynier – walutą ludzkiej obecności.
Świat robotaxi nadchodzi. Będzie bezpieczniejszy i czystszy, ale też w nieuchwytny sposób bardziej samotny. I to jest chyba najważniejszy „edge case”, którego inżynierowie z Doliny Krzemowej jeszcze nie rozwiązali.
A co Ty o tym myślisz? Czy wolisz bezbłędną maszynę, czy jednak pogawędkę z człowiekiem? Daj znać w komentarzu!
FAQ – Najczęściej zadawane pytania o Robotaxi
Czy przejazd autonomiczną taksówką będzie tańszy od zwykłego Ubera? Tak, docelowo ma być znacznie tańszy. Usunięcie kierowcy z równania obniża koszty operacyjne firmy o 45–60%. Analitycy przewidują, że ceny mogą spaść poniżej kosztów posiadania własnego samochodu.
Czy jako taksówkarz stracę pracę w 2025 roku? Nie, w najbliższych latach (3–5 lat) robotaxi będą działać głównie w ścisłych centrach dużych miast jako nowinka technologiczna. Tradycyjni kierowcy nadal będą niezastąpieni na trasach podmiejskich, lotniskowych oraz przy obsłudze osób wymagających pomocy przy wsiadaniu.
Kto płaci mandat, jeśli robotaxi przejedzie na czerwonym świetle? Zgodnie z nowymi przepisami (np. w Wielkiej Brytanii), pasażer posiada immunitet. Odpowiedzialność prawną i finansową ponosi firma operująca flotą (tzw. ASDE), a nie osoba siedząca w środku.
Co się stanie, jeśli samochód „zgłupieje” i nie będzie wiedział, jak ominąć przeszkodę? W takiej sytuacji aktywuje się system Zdalnego Wsparcia (Remote Assistance). Pojazd zatrzyma się bezpiecznie i wyśle sygnał do centrum operacyjnego. Człowiek (teleoperator) połączy się z autem, oceni sytuację przez kamery i wyda zgodę na manewr (np. ominięcie pachołka), a auto wykona go samodzielnie.
Kiedy autonomiczne taksówki pojawią się w Europie? Pierwsze komercyjne wdrożenia planowane są szybciej, niż myślisz. Projekt Verne ma wystartować w Zagrzebiu już w 2026 roku, a następnie wejść do miast w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Testy z pasażerami (np. MOIA w Hamburgu) trwają już teraz.
Czy w aucie bez kierowcy będę bezpieczny? Statystyki z USA (Waymo) wskazują, że autonomiczne pojazdy uczestniczą w mniejszej liczbie wypadków skutkujących obrażeniami niż ludzcy kierowcy. Nie piją, nie są zmęczone i widzą wszystko dookoła głowy dzięki sensorom LiDAR.
Czym jest „Mothership” w projekcie Verne? To centralna baza (hub), do której autonomiczne taksówki zjeżdżają automatycznie w celu naładowania baterii, inspekcji technicznej oraz czyszczenia wnętrza. Dzięki temu każdy pasażer wsiada do sterylnie czystego pojazdu.
































































Komentarze