Perfumy z lotniska – oryginał czy podróbka?
- Damian Brzeski

- 8 sie
- 4 minut(y) czytania
Kuszą zapachem i obiecują niższe ceny – perfumy w strefach duty-free potrafią sprawić, że podróżny traci czujność. Ale czy za eleganckimi flakonami Diora czy Chanel na lotnisku zawsze kryje się oryginał?
Poznaj kulisy handlu zapachami – od warszawskiego Chopina po luksusowy Dubaj – i sprawdź, czy rzeczywiście możesz kupować tam bez obaw.

Pokusa strefy duty-free na lotnisku
Wyobraź sobie: jesteś już po kontroli bezpieczeństwa, z kubkiem kawy w ręku i godziną do odlotu. Spacerujesz po strefie duty-free, a Twoje oczy zatrzymują się na półkach pełnych eleganckich flakonów.
Dior, Chanel, YSL – wszystkie stoją dumnie pod reflektorami, a na metkach migoczą kuszące ceny. W głowie jednak rodzi się pytanie, które zadaje sobie wielu podróżnych: czy to na pewno oryginały?
Odpowiedź jest mniej tajemnicza, niż mogłoby się wydawać. Sprawdźmy, jak działa sprzedaż perfum na lotniskach – od Warszawy po Dubaj, od Londynu po Kair – i dlaczego w większości przypadków możesz być spokojny o autentyczność zakupionego zapachu.
Lotniska w Polsce – kulisy handlu zapachami w strefach wolnocłowych
W polskich portach lotniczych sprzedażą perfum zajmują się wyspecjalizowani operatorzy z ugruntowaną pozycją. Baltona, obecna na rynku od 1946 roku, i Lagardère Travel Retail, działająca pod marką Aelia Duty Free, obsługują większość lotnisk – od Warszawy i Krakowa po Gdańsk.
Te firmy współpracują bezpośrednio z producentami lub autoryzowanymi dystrybutorami marek luksusowych. Dzięki temu perfumy trafiają na półki prosto z oficjalnych magazynów, a nie z przypadkowych źródeł.
Na Lotnisku Chopina w Warszawie każda dostawa jest kontrolowana przez zarządcę portu i służby celne. Podobne procedury obowiązują w Gdańsku i Krakowie, gdzie sklepy przechodzą akredytację i weryfikację jakości.
W Polsce nie odnotowano przypadku sprzedaży podróbek w oficjalnych sklepach duty-free, a poziom nadzoru praktycznie eliminuje to ryzyko.
Europejskie porty lotnicze – wielka skala, te same zasady
Na dużych lotniskach europejskich standardy są równie wysokie, a skala działalności znacznie większa. We Frankfurcie sklepy prowadzi Gebr. Heinemann, w Paryżu – Lagardère w ramach sieci Buy Paris Duty Free, a w Londynie Heathrow – World Duty Free należące do grupy Dufry.
W każdym z tych miejsc towar pochodzi bezpośrednio od producenta lub z autoryzowanego magazynu.
Powyższe firmy współpracują z największymi markami luksusowymi, a najmniejsze podejrzenie sprzedaży nielegalnych produktów mogłoby zakończyć się utratą kontraktu wartego miliony euro.
Lotniska na Bliskim Wschodzie – Dubaj i sąsiedzi
Na Bliskim Wschodzie strefy wolnocłowe to prawdziwe centra luksusu. W Dubaju działa Dubai Duty Free – jedna z największych na świecie.
Tamtejsze prawo jest bezlitosne wobec podróbek, a operator, jako podmiot państwowy, pilnuje, by każdy produkt był oryginalny.
Podobny standard spotkasz w Katarze czy Abu Zabi, gdzie sklepy wolnocłowe oferują zarówno globalne hity, jak i niszowe marki, niedostępne w większości krajów.
Azjatyckie sklepy lotniskowe – Singapur, Japonia i dynamicznie rosnące Chiny
W Azji na szczególną uwagę zasługuje Singapur. Lotnisko Changi od lat zdobywa nagrody za najlepsze zakupy lotniskowe. Sklepy The Shilla Duty Free czy Lotte Duty Free oferują szeroki wybór zapachów, a każdy produkt ma certyfikat autentyczności.
W Japonii – na Naricie czy Hanedzie – poziom dbałości o oryginalność jest wręcz obsesyjny, zgodny z japońskim podejściem do jakości.
Chiny, choć w handlu ulicznym wciąż zmagają się z podróbkami, w strefach wolnocłowych utrzymują wysoki standard.
China Duty Free Group obsługuje m.in. Pekin, Szanghaj czy wyspę Hainan, a sprzedaż jest ściśle kontrolowana przez państwo.
Egipt i inne popularne destynacje wakacyjne
Egipt to przykład kraju, w którym kontrast między rynkiem ulicznym a sklepami lotniskowymi jest ogromny. Na bazarach w Hurghadzie czy Szarm el-Szejk można znaleźć setki „markowych” perfum za kilka dolarów – oczywiście są to podróbki.
Jednak w oficjalnych sklepach duty-free na lotniskach w Kairze czy w kurortach sprzedawane są produkty z legalnego źródła, często dostarczane przez tych samych globalnych operatorów, co w Europie.
Podobnie jest w Turcji, Tunezji czy Maroku – na ulicy ryzyko podróbki jest spore, ale strefy wolnocłowe w portach lotniczych działają na zasadach zbliżonych do europejskich.
Kraje rozwijające się i tzw. „trzeci świat”
W wielu krajach Afryki, Azji Południowej czy Ameryki Południowej poziom kontroli rynku detalicznego bywa niski.
To sprawia, że na lokalnych bazarach podróbki są powszechne. Jednak lotniska międzynarodowe w tych regionach – nawet w krajach o mniejszej infrastrukturze – zazwyczaj współpracują z dużymi, międzynarodowymi operatorami duty-free.
Przykładem mogą być lotnisko w Nairobi czy Addis Abeba, gdzie sklepy prowadzą sieci pokroju Dufry lub Heinemann. Dzięki temu produkty oferowane w strefach wolnocłowych mają ten sam łańcuch dostaw, co w Londynie czy Frankfurcie.
Jak perfumy trafiają na lotniskowe półki – łańcuch dostaw perfum w strefach duty-free
Niezależnie od tego, czy mówimy o Warszawie, Dubaju czy Kairze, mechanizm jest ten sam. Operator zamawia towar bezpośrednio u producenta lub oficjalnego dystrybutora.
Perfumy trafiają do składu celnego, gdzie są rejestrowane i kontrolowane. Następnie, w nienaruszonym opakowaniu, lądują na półkach.
Opakowania, plomby i kody partii są identyczne jak w perfumeriach w centrum miasta. Czasem pojawiają się specjalne edycje „travel exclusive” – to strategie marketingowe marek, a nie znak ostrzegawczy.
Czy duty-free zawsze się opłaca?
Podczas podróży w obrębie Unii Europejskiej ceny zwykle nie różnią się znacznie od tych w perfumeriach miejskich. Dopiero wylot poza UE oznacza realną oszczędność – brak VAT-u może obniżyć cenę o około 20%.
Internetowe sklepy potrafią oferować jeszcze niższe ceny, ale wiąże się to z ryzykiem zakupu z mniej pewnych źródeł. W duty-free płacisz za pewność oryginału, wygodę zakupu i możliwość sprawdzenia zapachu na miejscu.
Czy można ufać perfumom zakupionym na lotnisku?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Niezależnie od tego, czy kupujesz w Warszawie, Londynie, Dubaju, Kairze czy Nairobi – jeśli robisz zakupy w oficjalnym sklepie duty-free, otrzymujesz produkt identyczny jak w renomowanej perfumerii.
Ryzyko podróbki w takich miejscach jest minimalne, bo każdy etap łańcucha dostaw jest dokumentowany i kontrolowany. W przeciwieństwie do bazarów czy ulicznych sklepików, lotniskowe strefy wolnocłowe działają według międzynarodowych standardów.
Twój jedyny dylemat pozostaje więc czysto przyjemny: który zapach wybrać, by pachniał tak dobrze, jak Twoja podróż?
































































Komentarze